03 Dec
Nietrzymanie moczu bez tabu
Napisała Redakcja
Dział Zdrowie
 

 

Ginekolog i położnik dr n. med. Rafał Kuźlik poruszył temat nietrzymania moczu i przedstawił sposoby na radzenie sobie z tym problemem. 

 

To cały czas temat tabu, chociaż dotyczy ponad 70% kobiet po 60 roku życia a około 30% przed 40-stką. Kobiety wstydzą się rozmawiać o tym nie tylko między sobą, ale często nie mówią o tym lekarzowi, jeśli ten sam nie zada stosownego pytania. A problem przecież dotyczy zdrowia i komfortu życia. W mało i średnio zaawansowanym stadium można zastosować terapie aktywujące naturalne procesy regeneracyjne. Takie leczenie jest całkowicie bezpieczne i praktycznie pozbawione ryzyka powikłań.


Komu można zaproponować takie leczenie? Wszystkim paniom, które skarżą się na gubienie moczu podczas kaszlu, kichania, śmiechu, biegania czy skakania, lub podnoszenia ciężarów na siłowni. Znamiennym jest „test trampoliny”, o którym mówimy w przypadku gubienia moczu podczas takiej zabawy z dziećmi. Jest to bardzo typowy i częsty objaw występujący u większości pań po porodzie naturalnym, ale nie tylko. Już sama ciąża powoduje zwiększenie ciśnienia śródbrzusznego i związanego z nim nadwyrężenia mięśni dna miednicy odpowiedzialnych za zamykanie cewki moczowej u kobiety.


Gdy kłopotliwe sytuacje dotyczą kilku kropli moczu wyciekających poza kontrolą, istnieją duże szanse, na zapobiegnięcie dalszemu rozwojowi schorzenia stosując mało inwazyjne metody. Są one w zasadzie takie same jak te do odmładzania twarzy. Pomocne są zabiegi z zakresu tzw. ginekologii estetycznej. W naturalny sposób regenerują tkanki, przywracając im młodą formę i pełnię funkcjonalności. Jest to rozsądna profilaktyka pozostająca w trendzie zdrowego trybu życia i umożliwiająca kobietom długie cieszenie się pełną aktywnością.


Z czego wynika problem?


To w zasadzie kobieca fizjologia. Wraz z wiekiem, już od 25 roku życia spada produkcja kolagenu i pogarsza się jego jakość. Na skórze widzimy to zjawisko w postaci jej wiotkości i zmarszczek. Z tego samego budulca – kolagenu - zbudowane są także narządy wewnętrzne. Także mięśnie i np. ściany pochwy, one także tracą swoją „jędrność”.


U kobiet istotny jest m.in. kąt nachylenia między cewką moczową a pęcherzem. Prócz tego cewka moczowa jest bardzo krótka i nie ma osobnego zwieracza. Okolona jest mięśniami dna miednicy, które pełnią zasadniczą funkcję w kontrolowaniu wypływu moczu. Mocno osłabia je np. ciąża i poród. Jest to efekt wielu miesięcy mechanicznego rozciągania ich pod wpływem ciężaru i naporu rosnącego płodu. Sam poród, w zależności od jego przebiegu może pogłębić problem lub być bezpośrednim powodem nietrzymania moczu.


Czas, a z nim postępujący spadek jakości kolagenu, także powoduje rozluźnienie i obniżenie mięśni dna miednicy, które tworzą jakby hamak podtrzymujący narządy wewnętrzne na poziomie krocza.
Nie dość, że fibroblasty – najważniejsze komórki skóry – produkują go coraz mniej, to włókna, które już mamy rozciągają się, stają się coraz mniej elastyczne, a nawet popękane. W efekcie tkanki stają się coraz mniej sprężyste. Pozbawione solidnego „podparcia”, ujście cewki przesuwa się poniżej pierścienia, który tworzą mięśnie dna miednicy. Stąd wynikają kłopoty. By opanować sytuację, należy przywrócić mięśniom ich pierwotne napięcie i objętość. Wówczas znów będą „podtrzymywać” cewkę moczową w prawidłowej pozycji.


Metodami niechirurgicznymi (chirurgiczne to tzw. taśmy wszywane tak, by przywrócić podparcie pod pęcherzem i cewką moczową) można leczyć pacjentki o lekkim do umiarkowanego natężenia dolegliwości te, które funkcjonują bez pieluch. Prawidłowa kwalifikacja jest tu podstawą. By proces gubienia moczu powstrzymać, a nawet cofnąć należy regularnie – w zasadzie do końca życia - wykonywać tzw. ćwiczenia Kegla. Trening mięśni dna miednicy.


Najprostsze z nich to spięcie mięśni poprzez zaciskanie pośladków (w taki sposób jakby się chciało powstrzymać odejście gazów) na 3 sekundy powtarzane w seriach po 10 razy, tak by w ciągu dnia wykonać 100 powtórzeń. Drugie ćwiczenie to celowe, jednokrotne zatrzymywanie strumienia moczu podczas każdego jego oddawania. W ćwiczeniu mięśni dna miednicy mogą być również pomocne tzw. „kulki gejszy” uznawane za gadżet erotyczny. W tym przypadku to przyrząd treningowy. Bardzo niekorzystne jest natomiast funkcjonowanie z przepełnionym pęcherzem. Bardzo istotnym elementem terapii wysiłkowego nietrzymania moczu jest wykluczenie dźwigania (podnoszenie z ziemi ciężarów większych niż 5 kg). Nagminne jest podnoszenie dzieci przez kobiety, bez względu na to, czy mają one rok, czy 5 lat. W pierwszym przypadku trudno jest uniknąć noszenia dziecka, ale w tym drugim już tak. Podobnie ma się sprawa ćwiczeń na siłowni. Bardzo często kobiety dźwigają ciężary, ćwicząc poślaki albo podnoszą ciężkie piłki lekarskie podczas ćwiczeń cross fit. To znaczy, że tzw. „martwy ciąg” jest ZAKAZANY. Takie zachowania niestety pogarszają stan mięśni dna miednicy i objawy nietrzymania moczu mogą się nasilić. Kiedyś opisałem te zasady jako „teorię mostu”, gdzie jego podstawę stanowią dwie podpory (zakaz dźwigania i ćwiczenia), a przęsło to trzymanie moczu. Jeśli choćby jedna z podpór nie jest stabilną, cały most runie, czyli nie uda się osiągnąć prawidłowego trzymania moczu.


Jedną z metod leczenia wysiłkowego nietrzymania moczu poprzez ćwiczenie mięśni dna miednicy jest zabieg z zastosowaniem pola elektromagnetycznego. Stymuluje ono mięśnie do skurczy z intensywnością nieosiągalną podczas zwykłych ćwiczeń. Podczas 28-minutowego seansu kurczą się one ponad 12 tysięcy razy. Terapia obejmuje serię 6 zabiegów w kilkudniowych odstępach. Jest absolutnie nieinwazyjna. Nie wymaga nawet rozbierania się. Po prostu spędza się niecałe półgodziny, siedząc na krześle, które zmusza mięśnie do ćwiczenia bez jakiegokolwiek udziału siedzącego. Mięśnie rozbudowują się, podnoszą i pojawia się szansa na skuteczne zamykanie cewki moczowej.


Innymi nieinwazyjnymi metodami leczenia nietrzymania moczu są dopochwowe termoliftingi, identyczne z tymi na twarzy. Chodzi o efekt termiczny, działanie wysoką temperaturą, co powoduje obkurczenie śluzówki i struktur położonych głębiej, np. mięśni. Są to zabiegi ze skoncentrowanymi ultradźwiękami HIFU, fale radiowe, lasery. Z jednej strony dają one niemal natychmiastową poprawę, bo włókna białek, w tym kolagen, skracają się. W perspektywie kilku miesięcy odnawiają się niemal całkowicie, bo wystymulowane do pracy fibroblasty produkują nowe, zdrowe, młode włókna. To całkowicie naturalna autonaprawa organizmu. Poprawia się także ukrwienie narządów. Większość zabiegów nie wymaga nawet rekonwalescencji. Bezpośrednio po zabiegu RF pacjentka wraca do normalnej aktywności, także seksualnej. Współżycie jest w tym przypadku nawet zalecane. Od razu zresztą kobieta odczuwa pozytywny wpływ obkurczenia pochwy. W kontekście nietrzymania moczu efekt terapeutyczny pojawia się po czasie około miesiąca. Jeśli chodzi o zabiegi laserowe, które powodują mikrouszkodzenia tkanek i niekiedy lekkie krwawienia, zalecana jest rekonwalescencja, ale niewyłączająca z życia. Chodzi o ograniczenie aktywności seksualnej, niekorzystanie z wanny czy basenu, sauny. Najlepsze rezultaty można uzyskać tymi metodami u pacjentek przed menopauzą, potem wydajność fibroblastów, nawet po stymulacji ich do pracy jest zdecydowanie mniejsza.


Nowoczesne metody leczenia


Kolejną metodą jest wzmocnienie mięśni okalających cewkę moczową.


Wykonuje się ją przy użyciu własnego materiału tkankowego, jakim jest osocze bogatopłytkowe, czasem z dodatkiem kwasu hialuronowego. Tym preparatem ostrzykuje się struktury podtrzymujące cewkę moczową. W wyniku zabiegu dochodzi do poprawy unaczynienia tej okolicy i związanej z tym regeneracji mięśni i poprawy ich napięcia. Jest to terapia małoinwazyjna i całkowicie bezpieczna, ponieważ pozbawiona jest jakiegokolwiek ryzyka wywołania reakcji alergicznej (osocze bogatopłytkowe pozyskuje się z krwi własnej pacjentki).


Najnowszą metodą leczenia nietrzymania moczu jest zabieg Urolon. Polega na wstrzyknięciu pod śluzówkę cewki moczowej preparatu o nazwie polikaprolakton i wytworzenie jakby zastawek, które uszczelniają cewkę, nie pozwalając na niekontrolowany wypływ moczu. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym, a podawany preparat jest całkowicie wchłaniany. Bardzo istotna wydaje się informacja, że pomimo wchłonięcia się produktu, pozostawia on po sobie swoisty ślad kolagenowy, dzięki czemu efekt terapeutyczny wydłuża się i trwa od 2 do 5 lat. W przeciwieństwie do metod opisanych powyżej tej nie trzeba tak często powtarzać. Dodatkowym atutem jest fakt, że pacjentka siada na fotel ginekologiczny, gubiąc mocz, a wstaje z niego bez tego problemu. Efekt jest natychmiastowy.


Wszystkie opisane powyżej metody leczenia wysiłkowego nietrzymania moczu są bezpieczne, a ich skuteczność oceniana przez pacjentki jest bardzo wysoka. Wszystko oczywiście zależy od indywidualnego przypadku i od zaangażowania w terapię samej zainteresowanej.

 

Dr n. med. Rafał Kuźlik
Ginekologia i Położnictwo
Ginekologia Estetyczna, Plastyczna i Rekonstrukcyjna
Klinika SaskaMed
 
 
 
 
 
 
Źródło: PR SaskaMed
 

Kategorie:
Login to post comments